Kalina w Polonii

5 lis 2013

     Jaką cenę płaci kobieta za niekonwencjonalność, wyrazistą osobowość, bycie postacią publiczną, legendą, już za życia? Gdzie przebiega cienka granica między tym, co prywatne, a tym, co staje się publiczne i oceniane?
/…/
     O tej niejednoznacznej ikonie popkultury i seksapilu ze sceny opowie inna ikona – Katarzyna Figura. Będzie to intymna opowieść o dojrzewaniu – artystki, kobiety, legendy.
/…/
     „Kalina” to projekt wymyślony i realizowany niemal w całości przez kobiety. Spektakl reżyseruje Małgorzata Głuchowska, współautorka scenariusza wraz z Justyną Lipko-Konieczną, zaś w postać charyzmatycznej aktorki wcieli się Katarzyna Figura.

     Przytoczone cytaty pochodzą ze strony internetowej Teatru Polonia. Właściwie nie należy mówić więcej. Należy pójść i zobaczyć. I samemu ocenić. I pomyśleć.
     To jest mocne przedstawienie. Kobiece? Tak. I trudno się dziwić, w końcu Polonię i Och prowadzą Krystyna Janda i Maria Seweryn oraz mocna grupa kobiet, które z nimi współpracują. Ale to przedstawienie jest kobiece w sposób szczególny. I nie powiem dlaczego, bo trzeba pójść i zobaczyć. Oszczędnie wyreżyserowana i zagrana, wyjątkowo intymna scena, w której Katarzyna Figura „mówi” list Kaliny Jędrusik do Dygata, opowiadając o porodzie, wbija w fotel.
     Pani Figura znakomicie radzi sobie z rolą. Na scenie jest cały czas sama, więc nic nie przeszkadza w tym, by dostrzec każdy szczegół, każdy detal jej gry. Nigdzie nie przesadziła. Oprawa plastyczna i dźwiękowa - ciekawe, ale bez udziwnień i bez przeszkadzajek. Udane połączenie tego, co dzieje się na scenie, z filmem, na którym bohaterka przedstawienia cały czas gdzieś odchodzi, ucieka, czegoś szuka.
     Zbyt mało wiem o Kalinie Jędrusik, bym mógł wypowiedzieć się o jej aktorstwie. Wiem natomiast o jej niespełnieniu. Katarzynie Figurze, którą widziałem w niejednej roli i którą cenię, takie niespełnienie - jak sądzę - nie grozi.