Ludzie, przyznacie się, od kogo dostałem w prezencie to wino! Dokładnie chodzi mi o Legón Roble 2012 Ribera del Duero, które dostałem na urodziny. Okazało się bardzo fajne. Od razu po otwarciu zapach wskazywał na poprawne, bardzo przyzwoite czerwone wino, ale, prawdę mówiąc, nawet Tempranillo w nim nie rozpoznałem (a to 100% Tempranillo). Natomiast już pierwszy łyk przyniósł bardzo miłe zaskoczenie - potężna dawka śliwki kalifornijskiej, przyprawiona wanilią (z kontretykiety wynika, że co najmniej 5 miesięcy wino spędziło w amerykańskim dębie). Smak utrzymywał się na podniebieniu dość długo. Z przygotowaną przez Magdę znakomitą wołowiną w sosie arabbiata z dodatkiem suszonych pomidorów to wino zestawiło się bardzo przyjemnie.
Jeszcze raz: od kogo dostałem to wino i gdzie można je kupić? A darczyńcy - dziękuję.