The Black Stump 2012

10 maj 2013


     Na początek - kilka znalezionych w necie opinii o tym winie:
     "Bardzo dobre wino. W smaku czerwone owoce, mocna wiśnia z przyjemną beczką. W końcówce pieprz."
     "Wino o pięknej purpurowej, prawie czarnej barwie. Silne zapachy czerwonych owoców z mocną nutą pikantnych przypraw (czyżby to Durif?). W smaku głębokie i złożone niemniej bardzo gładkie żeby nie powiedzieć aksamitne. Przypomina mi trochę włoskie wina może stąd ze producenci to imigranci z Sycylii.... Super!!!"
     "Zmieszaj durif z korzennym shiraz, a będą się działy rzeczy magiczne – twierdzi wielokrotnie nagradzany winiarz John Casella, który w swej rodzinnej posiadłości tworzy legendarne już australijskie Black Stump. Sekretem tego wina są atramentowoczarne, urzekająco gładkie grona durif – rzadkiego szczepu wykorzystywanego w kupażach głównie jako „turbowzmocnienie”."
     "Excellent palate, lots of dark berries and some chocolate. Smooth finish."

     Jeżeli chodzi o moje wrażenia - generalnie się zgadzam.
Pierwsze wrażenie (zapachowe, po wsadzeniu nosa do kieliszka) - czekolada z rodzynkami. Ładny, bardzo ciemny kolor, smak - na początek skojarzył mi się z jeżynami i trochę dymną śliwką suszoną, może rzeczywiście trochę wiśni i korzennych przypraw też było. Jest bardzo miękkie, ma w sobie sporo słodyczy, ale takiej mało słodkiej, czekoladowej. Jeszcze jedno wino, które mi smakuje samo w sobie, bez jedzenia, jak moje ulubione Amarone - jest w czymś do niego podobne.
Szczep Durif nazywany jest też (głównie w USA i Izraelu) Petite Sirah, ale muszę przyznać, że do końca nie zrozumiałem, czy to dwie nazwy tego samego, czy też różne szczepy winogron. Poza tym mam wrażenie, że jest to wino nie dla koneserów. Mam na myśli to, że jest dość prostolinijne, nie ukrywa głęboko śladowych aromatów i smaków, których trzeba szukać i nad którymi trzeba długo się zastanawiać. Ale ja wysublimowanym koneserem nie jestem, po prostu lubię wino - a The Black Stump mi smakuje, i to bardzo. Naleję sobie jeszcze trochę...