Zastanawiam się, co można powiedzieć o tej książce - bo przecież beletrystyka to nie jest. Publicystyka? Może, w jakimś stopniu. Pewnie należałoby ją włożyć na półkę z napisem "Krytyka kulturalna" albo coś w tym rodzaju.
Pani Karolina Korwin-Piotrowska pisze przyzwoitym językiem, mimo że od czasu do czasu używa określeń żargonowych i wulgaryzmów. Jednak wcale nie powoduje to, że język jest przesadnie barwny. Przeciwnie, odniosłem wrażenie, że pisze prawie tak, jak mówi. No, może mniej nerwowo, bo gada szybko i z zaangażowaniem, a przy czytaniu tego się nie czuje.
Jeżeli potraktujemy "Bombę" jako próbę opisu wycinka dzisiejszej polskiej kultury popularnej, to z mojego osobistego punktu widzenia jest to próba mniej-więcej udana. Przeczytałem z pewnym zainteresowaniem, przede wszystkim dlatego, że nie śledzę tego wszystkiego na co dzień (od święta też nie). Duża część nazwisk, które padają w treści, nie była mi znana, nie oglądałem sporej części filmów, o których autorka wspomina. W ten sposób czegoś się dowiedziałem. Czy czegoś ważnego? Chyba nie aż tak bardzo, ale, z drugiej strony, trzeba przynajmniej trochę orientować się w tym, co jest popularne, co ludzi interesuje - niezależnie od oceny tego czegoś.
A Karolina Korwin-Piotrowska ocenia. Ocenia, moim zdaniem, dość trafnie, przynajmniej tam, gdzie wiedziałem, o kim i o czym mówi. Spodziewałem się, że oceny będą ostrzejsze. Oczekiwałem tego, biorąc pod uwagę jej styl mówienia, bo dotychczas właściwie nigdy nie czytałem tego, co pisze. Ale w sumie książka jest dość łagodnie napisana. Właśnie łagodnie, bez jadu, bez obrażania. A że jednych ocenia dobrze, a drugich źle - to co w tym dziwnego? Taka książka.
Przeczytałem parę opinii czytelników i przyznam, że wielokrotnie mnie zaskoczyły. Oto kilka przykładów (wszystkie z kultura.onet.pl, przytaczam bez jakichkolwiek zmian):
~Amarysia : Nie lubie Karoliny KP. Chociarz mam podobne zdanie o show businessie, jednak mam nieco wiekszy dorobek niz obgadywanie innych. Na dodatek Karolinka zapomina, ze na jej temat wiele dobrego nie da sie napisac, zycie prywatne w rozsypce, na horyzoncie brak wielbicieli, uroda drugorzedna, brak spektakularnych sukcesow zyciowych. Podobnie jak nielubiany przez nia i mnie Wojewodzki, robi szum wokol siebie serwujac kontrowersyjne poglady. Ja znosze krytyke, chociarz wybacz mi Boze!!! najchetniej pozabijalabym krytykow, ale coz, nobody's perfect)))) acha i jeszcze jedno, znosze ja latwiej od madrzejszych od siebie, Takie Karolinki sobie pisza a karawana jedzie dalej.
czingis : A sama jest kwintesencją polskiej hipokryzji - udaje dziennikarkę, pozuje na ekspertkę od kiczu i obciachu, aspiruje do roli autorytetu, intelektualistki o wysublimowanym guście. W tym nieudolnym naśladownictwie nie potrafi ukryć frustracji nielubianej kujonki, którą wszyscy w klasie kopią w pupę. No, nie lubią jej po prostu, bo jest niemiła, złośliwa i przesadnie domaga się uwagi. Wyjątkowo niesympatyczna, pozbawiona wdzięku i charyzmy osoba - klasyczny produkt telewizji TVN.
~qg : Pani Karolino jest Pani totalnym zerem.Żeby krytykować to trzeba coś osiągnąć a ja takich spektakularnych osiągnięć w Pani karierze nie widzę.Szydzi Pani z innych ale nie proponuje niczego pozytywnego.Jest Pani brzydka i mocno zapuszczona i ta krytyka ma Pani to rekompensować.Skoro Panią tak brzydzi świat celebrytów to po co Pani się nim zajmuje.Nie warto napisać o wartościowych aktorach,muzykach itd?Pewnie za wszystkim kryje się kasa.Chce Pani mieć ciastko i je zjeść.Pojechać po innych ale wyjść na swoje finansowo.
Chyba wystarczy. Merytorycznie - nic, i chyba nie muszę tego uzasadniać. Poza tym - wyłącznie osobiste ataki. Wiem, że to nie recenzje, tylko opinie "czytelników", ale jednak przykro się robi. Tacy jesteśmy? Na szczęście, nie wszyscy. Tym bardziej że pani Karolina nie napisała książki skandalizującej. Nie ma tam plotek i ploteczek, nie ma przytaczania zasłyszanych, a nie sprawdzonych wiadomości, nie ma kubłów błota. Są oceny. Można się z nimi zgadzać albo nie. Ale "sama jesteś głupia i brzydka" - to kiepski argument. A przy okazji: język polski autorki książki jest zdecydowanie lepszy, niż to coś, czym posługuje się większość jej internetowych krytyków.
Dla mnie może bomby nie było, ale panią Karolinę polubiłem.