Vincent V. Severski |
Kindle to nieocenione urządzenie! Gdybym
na samym początku zobaczył, że "Nielegalni" to opasłe tomiszcze,
liczące 812 stron, to chyba bym się przestraszył. Powieść szpiegowska takiej
grubości?! Napisana przez kogoś o wcale nie zachęcającym do czytania
pseudonimie Vincent V. Severski?! A tu niespodzianka: przeczytałem! Kindle, jak
to ma w zwyczaju, sprytnie ukrył liczbę stron, zastępując ją niewiele mówiącymi
procentami, więc brnąłem dalej i dalej bez strachu - i muszę przyznać, że nie
żałuję.
"Nielegalni" to - w swoim
gatunku - dobra książka. O ile jest prawdą to, co o autorze można znaleźć w
necie, to wiele lat był on oficerem polskiego (najpierw w PRL, potem w RP)
wywiadu. Zna więc środowisko i umie posługiwać się językiem, którym mówią ludzie,
przez niego opisywani. Innymi słowy: język - dobry, klimat - dobry, intryga -
dobra. Wszystko gra. Pewnie dla zasady należałoby dodać jakieś "ale",
co? Nie, nie mam żadnego "ale". Z przyjemnością czytałem
"Nielegalnych". Nie mamy wcale obfitości polskich powieści
szpiegowskich, raczej cierpimy na ilościowy i (jeszcze bardziej) jakościowy
niedobór w tej dziedzinie, a ta książka bardzo dobrze zapełnia tę lukę. Nie
jest też tak zupełnie prosta. Przede wszystkim nie mamy do czynienia z jednym
bohaterem. Severski wymyślił świetny sposób, żeby prowadzić kilka wątków
jednocześnie, stopniowo splatając je w jeden. Każdy z tych wątków ma swojego
bohatera. Postacie narysowane są w taki sposób, że całkiem przypominają żywych
ludzi. No i rzecz warta odnotowania: to pierwsza książka Severskiego, debiut
literacki. Moim zdaniem - pod każdym względem udany.
A jednak jakieś małe "ale"
mi się nasunęło. Wydaje mi się, że trochę ponad miarę Severski rozciągnął
sekwencję końcową. Pomysł spotkania w Brukseli, przy wódce, dwóch szpiegów,
stojących po przeciwnych stronach, jest bardzo dobry, ale sama ich rozmowa - za
długa. A poza tym miałem wrażenie, że autor próbuje w niej przekazać zbyt wiele
własnych przemyśleń o stanie służb specjalnych, w tym wywiadu, o polityce i
politykach, ogólnie o Polsce i jej miejscu we współczesnej Europie oraz wobec
Rosji. Trochę jakby zbyt osobiste to wyszło.
Wiem, że wyszła
już druga powieść Severskiego. Właściwie to po "Nielegalnych"
sięgnąłem po wysłuchaniu rozmowy z Severskim w TOK FM na temat właśnie tej
drugiej książki. Ale na razie po nią nie sięgnę. Lubię zmieniać gatunki, więc
teraz poczytam coś innego. Co? Nie wiem, zastanowię się, kończąc szklaneczkę
wina.
P.S. Severski
inteligentnie wplótł w "Nielegalnych" wątek niejako zapasowy, z
którego można zbudować całą następną powieść, albo i parę. Gdzieś przeczytałem,
że druga książka, "Niewierni", jest kontynuacją pierwszej i jednocześnie środkową częścią zaplanowanej trylogii. (No tak, pewnie
nie mogło być inaczej, jeśli niektórzy okrzyknęli go "polskim
Larssonem".) Podejrzewam więc, że ten zapasowy wątek znajdzie swoje
rozwinięcie. I zaczynam nabierać chęci na "Niewiernych". Oto
co napisał w "Polityce" pan Tomasz Walat:
V. Severski
przeszedł tutaj sam siebie. Druga jego książka jest jeszcze lepsza niż
pierwsza. Znakomity warsztat, trzymające w napięciu sceny, zwłaszcza te, w
których czarny bohater wyplątuje się z matni. Żal mi jednak czytelników. Wielu
z nich będzie miało przy lekturze zarwane noce. Ale warto!
Cóż, po lekturze
"Nielegalnych" jestem skłonny w to uwierzyć.