Cóż, czasem słońce, czasem deszcz. Tym razem się nie udało. Etykieta sugerowała, że jest szansa na całkiem przyjemne doznania, a tu - nic. Wino nie smakowało mi ani od razu po otwarciu butelki, ani po kilku godzinach. Kolor jakiś niewyraźny, mało intensywny, na styku ze szkłem rozjaśniający się do czegoś zupełnie wodnistego. Zapach słabo wyczuwalny, przede wszystkim coś jak mokre drewno, choć nie jestem pewien, że tak to należy określić. Smak - też nie za bardzo. Najbardziej skojarzył mi się znów z drewnem. Dość wytrawne, choć bez przesady.
Nie chcę przez to powiedzieć, że to jest zupełnie złe wino, ale oczekiwania miałem znacznie wyższe. Ale, po pierwsze, może to kiepski rocznik, który ze względu na cenę w całości poszedł do masowej (supermarketowej) sprzedaży, może było źle przechowywane, a może po prostu - jak Barolo - jest to wino zupełnie nie w moim guście. Nie wiem, trzeba będzie jeszcze raz kiedyś sprawdzić. Wtedy będę wiedział, czy to jest wino, do którego warto wracać. Ale spieszyć się z powtarzaniem próby raczej nie będę.
Swoją drogą, zastanawiam się: o niektórych winach mówi się, że są "trudne". Może dzisiejsze Vino Nobile di Montepulciano i wspomniane Barolo są dla mnie właśnie zbyt trudne?
Dla pełnej informacji: Vino Nobile di Montepulciano powstaje z sangiovese i canaiolo nero - w przeciwieństwie do Montepulciano d'Abruzzo, w którym wiodącym szczepem jest właśnie montepulciano.