I wcale nie chodzi mi o "Pulp Fiction", choć ten film mogę oglądać co najmniej raz w roku. Chodzi o książkę Michaela Steinbergera, amerykańskiego dziennikarza, piszącego o winie dla bardzo poważnych gazet i czasopism. Mówią o nim, że otrzymał błogosławieństwo języka i podniebienia. On sam o sobie mówi, że podniebienie ma europocentryczne, ukształtowane na winach francuskich, wśród których wyróżnia wina bordoskie i burgundzkie.
Tytuł książki brzmi nieco prowokacyjnie "Au Revoir to All That: Food, Wine, and the End of France". Steinberger twierdzi, że 25 lat temu trudno było we Francji trafić na złe jedzenie, obecnie zaś w wielu miastach i miasteczkach prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie dobrego; po raz pierwszy w historii nowoczesnej kuchni najbardziej wpływowi szefowie kuchni nie są Francuzami i najbardziej znane restauracje nie są francuskie. Zdumienie wywołują pewne liczby, które autor przytacza: bistra i brasserie znikają w zastraszającym tempie, za to Francja stała się drugim z najbardziej dochodowych rynków dla McDonalda (w 2007 McDonald's był najpoważniejszym francuskim pracodawcą w sektorze prywatnym z ponad tysiącem "restauracji"!).
Książka przedstawia trudną sytuację kuchni i winiarstwa francuskiego w sposób lekki, momentami nawet zabawny, ale i z ogromną ilością rzetelnej informacji na temat uwarunkowań historycznych i politycznych, kulturowych, klasowych, rasowo-narodowościowych. Steinberger pisze o ludziach, związanych z gastronomią, ale i o michelinowskim systemie oceny restauracji, o tym, czy tradycyjne francuskie rozumienie kuchni i jedzenia mieści się w kryteriach nowoczesnego świata i o francuskim podejściu do fastfoodów. Nie znajdujemy jednoznacznej odpowiedzi na podstawowe pytanie, czy francuska kultura i tradycja kulinarna ma jeszcze szansę, czy też upadnie ostatecznie i nieodwołalnie. Takich odpowiedzi nigdy nie ma. Ale lekki smutek frankofila daje się wyczuć na każdej stronie.
We Francji spędziłem zaledwie kilka dni, nie zwracając szczególnej uwagi na sprawy gastronomiczne. Jednak zawsze odbierałem kuchnię i wina francuskie jako swojego rodzaju punkt odniesienia. Byłoby szkoda, gdyby to zanikło.