Gruzińskie wina znów w Rosji

2 wrz 2013

     No i jak zwykle - zapomniałem, że trzeba fotografować etykiety...
     Trudno, po prostu notatka o przyjemnościach picia gruzińskiego wina. Rosja znów importuje wina z Gruzji, a że byłem ostatnio w Moskwie, nie mogłem sobie tej przyjemności nie zrobić. Legendarne wina: Khvanchkara, Kindzmarauli, Tvishi, Akhasheni, Saperavi, Alazani Valley… Najwięcej przyjemności miałem z kachetyńskiego Akhasheni (Achaszeni) - półsłodkie, z winogron o nazwie Saperavi. Wydawać by się mogło, że półsłodkie to jakiś kompot na deser, ale nic z tego. To naprawdę sympatyczne wino, wcale nie za słodkie, ma przyjemną cierpkość, z owocami - doskonałe. Ma niesamowity kolor, jak ciemny syrop z granatów, w smaku - owoce i nieco zaskakujący posmak karmelu na koniec.
     Kindzmarauli też lubię. Również jest klasyfikowane jako półsłodkie. Jest bardzo łagodne, na zakończenie pozostawia wrażenie lekkiej korzenności. Świetnie smakowało z serem.
     Zarówno Akhasheni, jak i Kindzmarauli najlepiej smakują, gdy są lekko, ale nie przesadnie ochłodzone - do 12-14 stopni. Próbowałem drugiego z nich w wyższej temperaturze - wówczas staje się za słodkie.
     Ceny win gruzińskich w Rosji są w tej chwili średnio wysokie. Akhasheni czy Kindzmarauli kosztuje (w przeliczeniu) 40-50 złotych, Khvanchkara - 80-90 złotych. To w sklepie. Za to w restauracji gruzińskiej Dżondżoli, w której zjedliśmy bardzo smaczny obiad za umiarkowane pieniądze, zamawianie zupełnie zwyczajnego gruzińskiego wina (produkowanego przez firmę Dugladze) wymaga chwili zastanowienia: od 200 do 400 złotych za butelkę. Tyle że za kieliszek najtańszego wina "domowego" trzeba tam zapłacić prawie 20 złotych...