Opowiadania do zbioru dobrała Marta Ketro. I dobrała dobrze. To jest książka o miłości, o wrażliwości i o uczciwości. To książka o tym, że trzeba pomyśleć, zanim się oceni, co jest prawdą, a co fałszem, i walnie na odlew, bo prawda jest dobra, a fałsz - zły. O tym, że kłamstwo wcale nie musi byś złem, bo może być iluzją, twórczością, swoistą podróżą w poszukiwaniu miejsca dla siebie. Same słowa "kłamstwo", "oszustwo" brzmią jak zło, ale przecież tak często nie mówimy prawdy - nie mówimy nic, mówimy część prawdy, w ogóle pomijamy prawdę, mówiąc coś, co brzmi jak prawda i tak dalej. Każdy z nas parę razy w życiu dostał prawdą po pysku…
Mnie szczególnie się spodobały opowiadania Marty Ketro i Jany Wagner. Napisane prostym językiem, tak prostym, że ma się wrażenie, że siedzisz w fotelu z kawą i słuchasz opowieści bliskiej ci osoby. Niektórzy nazywają to literaturą kobiecą i twierdzą, że jest zbyt subtelna, zbyt delikatna, by mężczyzna to zrozumiał właściwie. Nie wiem, trudno z tym dyskutować, ale mnie ten sposób mówienia o miłości zachwycił. Pewna młoda kobieta napisała, że czytając miała wrażenie, że rozmawia z najlepszą przyjaciółką. Ja przyjmowałem książkę podobnie - czy ze mną coś nie tak?
Ja wiem (bo wiem) - i w tym zbiorku znalazłem doskonałe tego potwierdzenie - że wtedy, gdy się mówi o miłości, trzeba, z jednej strony, spuścić ze smyczy emocje, ale z drugiej strony - bardzo zważać na to, co się robi i mówi, by nie skrzywdzić tej drugiej osoby. Uczciwość - to wcale nie musi być wywalenie tego, co się uznaje za prawdę. To raczej subtelna koronka z tego, co dobre, piękne, czasem szalone, czasem spokojne - z dodatkiem tego, co nazywamy "prawdą" Ale ten dodatek nie powinien być zbyt ciężki, bo koronka ciężaru nie zniesie, pęknie, podrze się. Taka to właśnie jest uczciwość. Lisia uczciwość. Uczciwość lisicy, która nie chce krzywdzić, ale też nie chce krzywdy doznawać, więc gdy już wyjścia nie ma i dłużej w utkanym pół na pół z iluzji i rzeczywistości świecie zostać nie może, bo ludzie wokół niej nic, tylko prawdę i prawdę mówią - ucieka.
"Biegnę i biegnę - po suchej trawie, po czarnej ziemi, po białym śniegu. Za mną ślady, przede mną czyste pole. Kiedyś, gdy już będę bez skazy, przestanę zostawiać ślady. Obejrzę się - a za mną czyste pole."
Ci, którzy mówią, że miłość jest grą, wojną czy jakimkolwiek innym rodzajem konfrontacji, nie mają pojęcia, o czym mówią. Może powinni przeczytać parę takich książek. Może to pomoże, może nie. Dla mnie to był dotyk anioła. A gdy już przeczytałem ostatnią linijkę, to zrozumiałem: "Kocham cię" - to nigdy nie jest odpowiedź, to zawsze jest pytanie.