Znów Marta Ketro i inni

16 sty 2013

     Wracam (i na pewno nie po raz ostatni) do zbioru opowiadań, o którym już wspominałem. A właściwie to do drugiego zbioru, pod tytułem "Za to jesteś bardzo ładny", też zredagowanego przez Martę Ketro. Znów opowiadania o miłości, uczciwości i (nad)wrażliwości. Wśród nich - długie opowiadanie, może nawet powieść Glorii Mu "Żonglerzy". Środowisko studentów szkół artystycznych i artystów, z pozoru pełna swoboda obyczajowa, tasowanie się partnerów łóżkowych - a w rzeczywistości głód ciepła, bezpieczeństwa i głębokiego uczucia. Banał? Jasne, banał - bo najczęściej jesteśmy banalni, a nie oryginalni, więc nie ma co wydziwiać.
     Nie wiem, chyba nie potrafię na razie obiektywnie mówić o tych książkach, więc kilka cytatów, właśnie z "Żonglerów".

     "Wzięłam obraz i wyszłam. Bo nie wolno odbierać człowiekowi złudzeń. Bo złudzenia są jedynym napędem duszy."
     "Nigdy nie oszukiwałam go, nie mówiłam, że kocham, ale czy to ma znaczenie? Człowiek żyje z kimś, kto zachowuje się tak, jakby kochał - śpi z nim, rozmawia, śmieje się, trzyma za rękę, a potem nagle okazuje się, że to wszystko pustka. Nic nie było, nie było niczego, ten ktoś po prostu przeczekiwał burzę, zbierał siły, lizał rany, a tamten, naiwny, kochający, był dla niego - pauzą. Przykro jest tracić czas swojego życia na to, by być dla tego nieuczciwego kogoś pauzą, punktem przeładunkowym, tanim hotelem, w którym spędza się deszczową noc, a potem opuszcza się, nie obejrzawszy się za siebie. Nikt nie ma prawa tak postępować z kochającymi, nikomu nie wolno bezkarnie zjadać czyjeś życie."
     "- Z Majką… Z Majką pieprzyliśmy się cały czas jak króliki. Nie, nie w sensie jakieś zasranej żądzy, tylko normalnej zgodności biologicznej. Żądza - to tylko tak, do pojutrza, a zgodność - to na zawsze. Wiesz, jaka to jazda? Jakby się pędziło na fali, a dookoła wszystko tylko miga, miga… Czas po prostu gna. I o sobie nie myślisz - możesz każdy idiotyzm zrobić, i wydaje się, że wszystko jest normalnie i wszystko dobrze. Wszystko jest ważne i nic nie jest ważne, bo jeżeli to biologiczna zgodność, to ona jest we wszystkim, rozumiesz? Człowiek pasuje ci we wszystkim, i nawet nie jest ważne, czy z nim pieprzysz się, czy nie… I wszystko jedno, co on mówi - po prostu słuchasz głosu. I wszystko jedno, co robi - po prostu patrzysz na niego… Patrzysz, i dobrze ci, ciepło tak… Czyli odlot kompletny… Patrzysz na niego i masz takie uczucie - jestem w domu, rozumiesz? A potem z innymi zupełnie nic nie wychodzi. Wszystko niby nieźle, ale cały czas chce się do domu… Rozumiesz?"

     Tłumaczyłem w locie, "z kwita", więc może być dalekie od doskonałości, ale nie chcę podchodzić do tego wszystkiego rozumowo. Na razie nie chcę. Zbyt silne emocje we mnie wywołały te opowiadania. Tak silne, że aż sam się dziwie, ale co tam, podoba mi się to.
     Potrzebuję drinka…